top of page

KSIĘŻYC BYŁ TROCHĘ NIESTABILNY

Jan Porczyński

21.01-18.03.2023

Atmosfera nieco dekadencka, na tle kosmicznych krajobrazów spowitych ciemnym niebem w trąby, flety i klarnety dują kanciaste postaci muzykantów. W nie-rytm plaąsajaą dziwne osobniki, nad nimi szybujaą baśniowe monstra. Rozgrywającej się grotesce przyglądają się pochmurne ciała niebieskie z miną z pogranicza niesmaku i wkurwu. Gmaszyska łypią złowieszczo, swym obłędem ogromności przypominają o życiu wśród konstelacji osiedli pudeł, szpetnych bilbordów, potopu asfaltu i betonu usłanych psimi odchodami i petami. Miasta spowite stroboskopowym światłem latarni, neonów sklepów monopolowych i samochodowych reflektorów tworzą scenerię niczym z taniego horroru. Jest tak jakby apokaliptycznie.


Przepowiednie i proroctwa apokalipsy snute od zarania dziejów to niekończący się spis katastrof i tragedii, które w bliższej i dalszej przyszłości dotkną ludzkość. Za nami koniec świata przewidziany przez Majów, rekordowy z punktu widzenia wizjonerów rok 2000. Ominęła nas kosmiczna chmura kwasowa, a i czerwone słońce (tetrada) – które finalnie nie przyniosło kresu ludzkości przed dwiema dekadami – powtórzy się jeszcze w samym XXI wieku sześć razy. Klęski końców świata nie zrażają nas i nie studzą zapałów. Każda kolejna wizja zguby ludzkości to reakcja na czasy beznadziei i aktualnie dręczące nas kryzysy. Obecnie losy wszechświata piszą astrofizycy, klimatolodzy i politolodzy. Oglądając aktualne wiadomości ze świata, podskórnie czujemy, że zderzenie Ziemi z planetoidą, Śmierć Cieplna lub Wielki Kolaps to różowy scenariusz.


Motywy z realizacji Jana Porczyńskiego, studenta grafiki na warszawskiej ASP, przywodzą na myśl ryciny z astrologicznych traktatów, kanciaste panoramy miast doby niemieckiego ekspresjonizmu. Rezerwuar inspiracji przewijających sięnw jego snach i przenoszonych na papier lub tkaninę wynika zarówno z fascynacji dalekimi kulturami, mistycyzmem, jak i dystopicznymi wizjami z filmów i anime takich jak „Blade Runner”, „Akira”, „Ghost in the Shell”.


Kompozycje Porczyńskiego można przyrównać do teatralnej scenograficzności, na którą składają się zarysowany horyzont kartonowych wedut, skalne formacje wspierane praktykablami oraz zwisające na sztankietach bestie i ciała astralne. Przy pomocy tych rekwizytów artysta opowiada o codziennym poczuciu zagubienia i zagrożenia, samotności jednostki w paradoksalnie przeludnionym i brzydkim mieście oraz potrzebie poszukiwania w nim najmniejszych skrawków piękna. Choreografia postaci zaludniających papiery przywodzi na myśl wzmianki o tanecznych plagach, zwanych choreomanią, dręczących Europę między XIV a XVII wiekiem, opisywanych przez naukowców jako „zbiorowa histeria” mająca na celu rozładowanie stresu.


Tytuł wystawy pochodzi z powieści „Osiem cztery”, młodego, nieżyjącego już pisarza Mirosława Nahacza. Zarówna ta powieść, jak i napisana po przeprowadzce do Warszawy „Bocian i Lola” opisują halucynacyjne doświadczenia, psychodeliczny eskapizm oraz obawę przed codziennym mierzeniem się z rzeczywistością. Również ekstatycznie pląsające postaci z gwaszy Porczyńskiego panikują, zgrzytają zębami, bredzą i poszukują ujścia dla nerwów. W obliczu zatańczenia na śmierć czekają albo na zakończenie tego delirium, albo na udany koniec świata.


Tymczasem świat się kręci, a my z nim.

kuratorka: Katarzyna Piskorz 

Jan Porczyński  (ur. 1997, Warszawa)

Malarz, ilustrator, litograf. Studiuje na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (2017-obecnie). Prace prezentowane przez min. Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie (2021), Narodową Galerię Sztuki Zachęta (2020-21), Galerię Serce Człowieka (2020). Finalista tegorocznych edycji konkursów Artystyczna Podróż Hestii i Bielska Jesień. Prace publikowane min. w magazynach Newonce.paper, Zwykłe Życie i Wizje.

partner wystawy: Fundacja Arttransfer

 

syrenka.jpg

projekt współfinansuje m.st. Warszawa

 

patronat medialny: 

 

logo artinfo.pl: napis art czarwonymi literami info.pl pomarańczowymi

fot. Piotr Matey

 

bottom of page