Urodziła się w 1937 w rodzinie o artystycznych zamiłowaniach. Jej ojciec Bolesław Szymański pracował jako urzędnik, jednak dał się poznać również jako uzdolniony rysownik. Matka - Marta Szymańska była nauczycielką muzyki. W czasie trwania wojny rodzina została zmuszona do opuszczenia domu, w związku z czym na pewien czas przenieśli się stolicy, a następnie do Brwinowa. Już w 1945 powrócili do Bydgoszczy. W 1950 rozpoczęła naukę w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych. Pięć lat edukacji przypadało na okres narzucania doktryny socrealizmu – być może ów zewnętrzny nacisk na kładzenie szczególnej uwagi na idee społeczne w sztukach, sprawiły, że Roma Hałat w przyszłej twórczości nie odnosiła się bezpośrednio do tych kwestii.
Roma Hałat podczas studiów w PWSSP w Łodzi, ok. 1956, dzięki uprzejmości rodziny artystki.
Po zakończeniu nauki w liceum postanowiła kontynuować studia artystyczne na Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi. Kształciła się w pracowni Stefana Wagnera, następnie Teresy Tyszkiewicz. W 1962 Roma Hałat rozpoczęła pracę pedagogiczną w macierzystej uczelni, została mianowana asystentką Tyszkiewicz w pracowni Projektowania Druku na Tkaninie. Artystka przyznawał, że dojrzałość artystyczną osiągnęła dekadę po zakończeniu studiów. Poszukiwania prowadziły ją przez najrozmaitsze stylistycznie meandry, od fascynacji malarstwem materii, po sztukę dzisiaj określaną mianem „konceptualnej”. W latach 60 malowała obrazy abstrakcyjne – o bogatej fakturze, z przewagą ciepłych barw. Ręka artystki prowadzona była spontanicznością i intuicyjnością, spragnioną beztroskiej postawy dziecka.
KONKRET
W 1959 przystąpiła do nowo powstałego ugrupowania literacko-plastycznego Nowa Linia, które funkcjonowało przy związku Literatów w Łodzi. Szczególną rolę w jego kręgach mieli pisarze, w szczególności poeci. W 1969 wraz z mężem Aleksandrem i zaprzyjaźnionymi młodymi artystami, malarzami, rzeźbiarzami i asystentami WSSP w Łodzi.
Łączyła ich przynależność do generacji i wzajemna sympatia oraz potrzeba eksperymentowania i poszukiwania. Zgadzali się w potrzebie powrotu do sztuki „konkretnej”, czyli tej skupionej na materii i jej formie. W ich odczuciu zadaniem sztuki współczesnej nie jest już tworzenie iluzji, a raczej skupienie się na faktach. Podkreślali ówczesny zastój rozwoju na polu sztuki oraz potrzebę odrzucenia realizmu, podówczas popularnego w środowisku łódzkim. Ich zainteresowania obejmowały nie tylko sztuki wizualne, ale także literaturę, zdobyczą nauki. Proklamowali wzajemne przeplatanie i uzupełnianie się różnych dziedzin ludzkiej działalności.
Działalność zainicjowali wiosną 1970 i wspólnie przygotowali trzy wystawy w Łodzi. Mimo działań grupowych, każdy z artystów podążał własną ścieżką i eksponował swoją indywidualną postawę. Na drugiej wspólnej wystawę, w Ośrodku Propagandy Sztuki na oczach widzów malowali obrazy, przez tydzień, w czasie godzin otwarcia galerii można było zobaczyć ich przy pracy. Zwieńczeniem wystawy była prezentacja dokumentacji całego procesu malowania i wyniesienie tego dokumentu do funkcji dzieła sztuki. Artyści zwrócili również uwagę na wagę samego procesu i pracę włożoną w powstanie każdego dzieła sztuki.
Roma Hałat w trakcie pracy, wystawa Grupy Konkret, styczeń 1971, dzięki uprzejmości rodziny artystki.
Ostatnia z wystaw miała miejsce w 1972 Grupa wspólnie wykonała jedno dzieło – salę wystawienniczą wypełnili czystym płótnem, przewieszone od podłogi do sufitu zaraz przy wejściu. Materia tworzyła drogę pnącą się ku górze, a prowadzącą donikąd, jednocześnie blokującą wejście widzom do galerii. Po tym radykalnym działaniu Grupa się rozpadła. Hałat w okresie funkcjonowania grupy tworzyła właśnie wspomniane wcześniej obrazy wałkowe, bardzo często tworzone na ogromnych formatach już bezpośrednio w przestrzeni galerii, w docelowym miejscu. Rozmiary wykraczały poza format „praktyczny”, przyjazny kolekcjonerom i przestrzeniom wystawienniczym.
Gabaryty prac nie pozwalały nawet na wyniesienie z galerii. Los tych olbrzymów był efemeryczny, a ślad po nich zachował się jedynie na zdjęciach archiwalnych. Wybór medium malarskiego, mniej docenianego przez krytyków sztuki i instytucje dobie popularności sztuki konceptualnej udowadniało, że Hałat dostrzegała w nich niewyczerpane możliwości, w tym zdolność wpisywania się w najnowsze nurty. Janina Ładnowska określiła ów artystyczny wybór: „Wałek malarza był jakby gombrowiczowską gębą przyklejoną do tradycyjnie przyrządzonego obrazu z płótnem dobrze naciągniętym na blejtram, starannie nałożonym podkładem (…) Obrazy te zostały wydestylowane z malowniczości i postawione w pozycji negacji wobec malarstwa przez nękającą, monotonną powtarzalność motywu, bez względu, jaki ten motyw miałby być” (J. Ładnowska, Wałki, monochromy, monoformy i natura, [w:] Roma Hałat, malarstwo, rysunek (katalog wystawy), Galeria 86, Amcor Rentsch Galeria, Łódź 2001). Użycie wałka malarskiego było gestem przewrotnym, redefiniującym pojęcie sztuki jako takiej. Ostatecznie kończąc ten etap twórczości artystka zanotowała: „Refleksje, które zrodziła ta koncepcja nie zmieniły mojej filozofii i wiary w malarstwo prawdziwe i osobiste”.
PEJZAŻE
Każdej formie przyrody: skale, owocom czy kwiatom,
Nawet luźnym kamieniom, co pokrywają gościniec,
Dałem życie moralne: widziałem, jak odczuwają,
Albo wiązałem je z jakimś uczuciem: wielka masa
Co oglądałem, tchnęło wewnętrznym znaczeniem (…).
William Wordsworth, “Preludium” (Księga III, 106-194), 1805 r.
Asumptem do rozpoczęcia nowego rozdziału w twórczości było niepozorne znalezisko – listek o wykruszonej z wysuszenia tkance. Artystka zachowała go i przykleiła na tekturkę opatrując wierszem romantycznego poety Williama Wordsworth’a. Ukruszone otwory na myśl przywodzą cząstki wszelkiej materii, bakterie widziane pod mikroskopem czy roziskrzone gwiazdami niebo.
Liść, który Roma Hałat znalazła w 1977 roku
Wrażliwsza obserwacja natury pozwoliła jej dojrzeć struktury porządkujące świat. Odtąd w sztuce Romy Hałat widoczna była potrzeba czerpania inspiracji bezpośrednio z przyrody i harmonijne łączenie jej z subiektywną artystyczną kreacją. Pierwszymi pracami będącymi efektem nieoczekiwanego odkrycia był cykl zatytułowany „Pejzaże” malowany w latach 1977 – 1979. Na płótnach w formacie 146 x 146 cm artystka multiplikowała nieregularne kształty zbliżone do owalu, będące reminiscencją otworów i dziurek wyschniętej materii. Płótna zdają się być monochromatycznymi, czyli dalekie od feerii barw zaobserwowanych w przyrodzie i różnorodności dostępnej ludzkiemu oku.
Zwrócenie się ku otaczającej rzeczywistości pozwoliło jej na skupienie się również na wnikliwszym wejrzeniu we własną osobę i rozpoznanie siebie jako podmiotu poznającego, przepełnionego emocjami i nastrojami.
EPITAFIUM DLA POETY
"Zwątpienie"
Powiedz mi, Jerzy, przeżywałeś
Moment, gdy patrzysz i truchlejesz:
Oto się Bóg twój w mgłę rozlewa,
I nic — i tylko mgła się chwieje...?
A ty jak piorun walisz czoło,
A wszystko tracisz. Nawet łzy.
Na oknie krzywo siedzi gołąb
Trzymając w dziobie pasmo mgły.
Stanisław Grochowiak
Ważnym elementem twórczości Romy Hałat była inspiracja płynąca z literatury, ale także fascynacji alfabetem i pismem. W prowadzonych przez wiele lat dziennikach notowała swoje myśli, ważne dla niej cytaty i fragmenty poezji. Swoje prace na papierze często wykonywała w oparciu o te zapiski, których nie tworzyła z myślą o opublikowaniu. Ukłonem w stronę poezji, był cykl rysunków „Epitafium dla poety” dedykowany zmarłemu w 1976 roku Stanisławowi Grochowiakowi.
Na cykl składa się sześć prac z powracającym motywem róży. Artystka zestawiała je ze sobą na zasadzie dyptyków, jednak każda z prac wykonana przy pomocy tuszu cechuje się niepowtarzalnością i odmiennym sposobem traktowania artystycznej materii. Prace można odczytywać jako stopniowy proces minimalizowania artystycznych środków, odrzucania koloru, blaknięcia i przemijania. Operowanie umowną bielą i czernią, przewijające się w całej twórczości Romy Hałat, może być odczytywane jako refleksja nad światłem i cieniem w ich metaforycznym rozumieniu. Jako wieczne ścieranie się opozycyjnych sił, dualizm wszystkich rzeczy i zjawisk.
TRIADY
„Każda praca składa się z trzech stron, warstw ułożonych jedna na drugiej, jest początek, środek i koniec. Tworzy się triada. Wycinane rytmy to otwarcie, poprzez które ujawniają się fragmenty drugiej i trzeciej strony. Przypadek decyduje o tym, co się nam objawi. Warstwy wewnętrzne Triad są zawsze ukryte. Są tajemnicą – jak u człowieka. (…) całość kompozycji poszczególnych prac w większości ujęta jest w formę kolumny tekstu. Tworzy się księga, co nie jest jedynie zabiegiem formalnym. Ma swoje głębokie znaczenie w kontekście kulturowym. Poszczególne natomiast warstwy Triad, to właśnie jej notatki pisane wspak, Rytmy pomyślności i Życie cienia, a te „wycinane rytmy” w pierwszym arkuszu, to koliste półotwory, których nieodcięte elementy odchylone są zawsze w lewo, tworząc relief”.
Roma Hałat
Roma Hałat zainicjowała cykl „Triady” w 1985. Pierwsze prace skupione były na formalnych poszukiwaniach; pojawiały się na nich otwory o nieregularnych kształtach i rozmiarach, zmieniał się ich układ. Ich późniejsza forma jednoznacznie została ujęta w kolumnę tekstu książkowej stronnicy. Osobiste notatki artystki i fragmenty ulubionych utworów literackich stały się integralną częścią dzieła. Jednak ich treść została w pewnym sensie zakodowana, zaklęta w charakterystycznym odręcznym piśmie notowanym wspak. Pismo stało się formą artystyczną, nośnikiem emocji zachęcającym do komunikacji wychodzącej poza poziom czysto werbalny.
W 1989 roku Roma Hałat natrafiła na wzmianki o prehistorycznych rysunkach w jaskini El Castillo w Hiszpanii, które zawierały ponad setkę rozmaitych przedstawień namalowanych węglem drzewnym i czerwoną ochrą. Podtytuł „El Castillo c.d.” podkreśla więź z przeszłymi pokoleniami oraz ciągłość potrzeb artystycznego wyrazu.
ŻYCIE CIENIA I PRZENIKANIE CZASU
Tegoż wieczoru, kiedy Rembrandt jeszcze rysuje — wszystkie sławne Cienie i cienie rysowników jaskiniowych śledzą spojrzeniem wahającą się dłoń, która przygotuje im nowe trwanie poza śmierć lub nowy ich sen
André Malraux, cyt. za: Zbigniew Herbert, Barbarzyńca w Ogrodzie, Zeszyty Literacki, 1962 r.
Zainteresowania Hałat wykraczały poza sztuki wizualne, ku literaturze, ale także zdobyczom nauki. Wiara w korespondencję sztuk widoczna jest niemalże w każdej pracy artystki.
W latach 80. powróciła do rysunku jako podstawowej formy wyrazu. W kompozycjach prac z cyklu „Przenikanie czasu” również przypina szpaltę tekstu, pokrytego drobnymi kreskami i formami do złudzenia przypominającym dalekowschodnią kaligrafię, pismo klinowe lub naskalne rysunki. We wzmiankowanej jaskini El Castillo obok rysunków zwierząt pojawiają się również kształty ludzkich dłoni, wykonywane techniką polegającą na wydmuchiwaniu farby na dłoń przyłożoną do powierzchni ściany. Roma Hałat w swych pracach z cyklu „Życie cienia”, nieświadoma jeszcze istnienia tych przedstawień, szkicowała cień własnej dłoni w trakcie pracy.
Rysunki w jaskini El Castillo w Hiszpani, źródło: Wikimedia Commons
Rysunek polegający na nawarstwianiu kreski i multiplikowaniu formy jest mniej zdyscyplinowany niż malarstwo i stanowi zapis stanów emocjonalnych. Odcisk dłoni jawi się jako reprezentacja człowieka, jego stanów emocjonalnych i duchowych potrzeb. Zaprezentowane cykle są wyrazem wpisywania własnego śladu w ciąg historycznego istnienia sztuki. Dlatego wiele motywów i symboli przewijających się w sztuce Romy Hałat jest czytelna nie dzięki wiedzy, lecz wspólnej nam ludziom intuicyjności i wrażliwości.
tekst: Katarzyna Piskorz
Comentarios